Bieganie, pierwsze 11km i kolejne cele.


Na początku sierpnia postanowiłam sobie, że póki jest lato i pogoda sprzyja uprawianiu wszelkich aktywności fizycznych na świeżym powietrzu, wezmę się porządnie za bieganie. Jeszcze kilka miesięcy temu, gdy szłam biegać nigdy nie przekraczałam czasu 30/40 min. Dopiero około 3 tygodni temu podczas wieczornego biegania spontanicznie przebiegłam 10km i od tamtej pory staram się to robić regularnie, przy tym stopniowo zwiększając długość przebytej trasy.


Ostatnio dużo czytałam na ten temat i zachęcona pozytywami wynikającymi z porannego biegania postanowiłam urozmaicić swoje treningi i zacząć biegać także rano. Dzisiaj zamiast wylegiwać się do 8 - wstałam przed 7, zjadłam połowę banana, co by dostarczyć sobie trochę energii, rozgrzałam się i wyruszyłam w trasę. Biegając wieczorami mam stałą, sprawdzoną trasę, którą jednak dzisiaj z uwagi na poranną godzinę postanowiłam całkowicie zmienić. Taka zmiana trasy była mi zdecydowanie potrzebna, bo biegając ciągle tymi samymi ścieżkami już automatycznie wiedziałam ile przebiegłam km będąc w danym miejscu, przez co zaczynałam się trochę nudzić. Zmieniając ją dzisiaj biegłam przed siebie bez tej świadomości i dzięki temu całkiem spontanicznie udało mi się ustalić swój nowy rekord - 11,23 km w 1h7min58s.

Dodatkowo poprawiłam swój czas na 10km z 1h1min8s na 1h0m8s. Niby to tylko 59s. ale jednak dobrze jest widzieć, że ciągle idę do przodu i staje się lepsza z biegu na bieg. 

Teraz moim celem jest przebiegnięcie 15km do końca września i wierzę, że mi się to uda, zwłaszcza wtedy, kiedy nastąpi to tak jak dzisiaj – spontanicznie :) 



12 komentarze:

  1. Wow bieg w zasadzie na czczo na taki dystans? Gratuluję! Pamiętam to niesamowite uczucie gdy przebiegłam po raz pierwszy więcej niż 10 km : )

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam te same buty z Lidla :D Mnie ciągle czeka moja pierwsza dziesiątka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Gratuluję! Spory dystans, szczególnie rano. Ale co ja tam wiem! Ja po dwóch okrążeniach na stadionie miałam dosyć, chociaż nie powinnam chyba narzekać, w końcu to był pierwszy raz ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. podziwiam, moje "biegi" to 2,5 km :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Fantastyczny wynik!
    Jak się sprawowały buty z Lidla?

    OdpowiedzUsuń
  6. Placuszki wyglądają niesamowicie! Nie mogę doczekać się kuriera i możliwości używania endomondo :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super. Jest progres- to najbardziej cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetna sprawa! Grunt to nie wywierać na sobie presji "dziś muszę przebiec tyle". Wtedy właśnie często udaje nam się zupełnie niespodziewanie więcej... :) oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  9. Podziwiam! Dla mnie takie dystanse są na razie nieosiągalne, ale mam nadzieję, że będę się szybko poprawiać, zwłaszcza, że postanowiłam pozostać przy Insanity - takie mordercze treningi muszę coś dać :)

    OdpowiedzUsuń